Ł.Orbitowski, "Rzeczy utracone. Notatki człowieka posttowarzyskiego.", Wydawnictwo Zwierciadło, 2017.
Zwykle
nie czytam książek z felietonami. Szkoda mi na nie czasu. W końcu w większości
są one zbiorami tekstów z różnych gazet i czasopism, które dawno już straciły
swoją aktualność. Ostatnio jednak przeczytałam aż dwie, przy czym zakup jednej
był w pełni przemyślanym czynem. Mowa o zbiorze "Rzeczy utracone. Notatki
człowieka posttowarzyskiego". Cóż, nie będę ukrywać, jestem fanką powieści
i opowiadań Orbitowskiego. Okazuje się, że felietonów chyba też.
"Rzeczy
utracone" to zbiór krótkich form, które można nazwać felietonami. Przez
lata Łukasz Orbitowski publikował je na swoim blogu pod hasłem "Tydzień z
głowy". Niedawno część z blogowych tekstów zebrano, przeredagowano,
uporządkowano pod kątem tematu i opublikowano w postaci książki. O czym one
opowiadają? O wszystkim. O samotności, ludziach, życiu, wrażliwości, byciu
pisarzem, kotach, miejscach, ojcostwie... Tematów jest bez liku, a przemyśleń
co nie miara.
Pytanie
brzmi: czy warto te felietony przeczytać? Nie wiem. Naprawdę trudno mi udzielić
jednoznacznej odpowiedzi. Sama sięgałam bowiem po pewniaka. Czytałam wcześniej
kilkanaście tekstów z serii "Tydzień z głowy" i wiedziałam, czego
mogę się spodziewać. A mianowicie tego, że Orbitowski to ciekawy gość, który
wysnuwa całkiem sensowne tezy na każdy temat. Warto więc dać mu szansę i
dowiedzieć się, co ma do powiedzenia. Mam jednak świadomość tego, że ktoś, kto
dla mnie jest "ciekawym gościem" dla kogoś innego może być
niezrozumiałym bubkiem. Wszystko zależy od wyznawanych przez nas wartości.
Jednak bez względu na nie należy Orbitowskiemu oddać, że krótkie formy tworzy
po mistrzowsku. Zbiory felietonów czyta się ciężko. Ze względu na zmienność
tematów i szybkie przeskakiwanie z tekstu na tekst, można się nimi zmęczyć i
znudzić. Podczas lektury "Rzeczy utraconych" nic takiego nie miało
miejsca. Właściwie zdarzyło mi się
przejechać o jeden przystanek więcej w drodze do pracy tylko po to, by
przeczytać jeszcze jeden tekst. Felietony Orbitowskiego są bowiem zgrabne,
treściwe i często ironiczne, a przede wszystkim oparte na realnych
przemyśleniach dotyczących życia normalnego człowieka. Nie będzie tu więc
dywagacji na temat jedzenia ośmiorniczek – prędzej wypicia piwa z kumplami,
które, wbrew pozorom, miewa spory sens.
Przede
wszystkim jednak felietony Orbitowskiego były dla mnie opowieścią obieżyświata.
Człowieka bez własnego miejsca, który nawet nie stara się go znaleźć, tylko
mieszka tam, gdzie go akurat życie poniosło. Było to o tyle ciekawe, że
porządek tekstów z miejscami nie miał wiele wspólnego. Dzięki temu można było
zobaczyć, ile uroku miewa żywot tułacza, pod warunkiem, że człowiek sam wybrał
dla siebie taki los. Orbitowski, którego odnajdujemy w tekstach niewiele się
bowiem zmienia, bez względu na to gdzie mieszka, bierze swój los we własne ręce
i pokazuje, że w życiu jest kilka ważniejszych rzeczy niż kasa i mieszkanie na
kredyt. Przede wszystkim jednak zwraca uwagę na drobiazgi, nadające życiu sens,
o których bardzo często zdarza nam się zapominać. I czasami w bajkowy wręcz
sposób opowiada o prostych życiowych prawdach.
Na
pytanie, czy warto przeczytać "Rzeczy utracone" nadal będę odpowiadać
"nie wiem". Dla mnie było to wartościowe doświadczenie, możliwość
poznania przemyśleń inteligentnego człowieka bliskiego życiowego półmetka,
który wie co robi i dlaczego to robi. Być może jednak teksty te wydały mi się
atrakcyjne dlatego, że się z nimi zgadzam. Ponieważ, może poza nieustannym
podróżowaniem, podoba mi się sposób na życie prezentowany przez autora. A może,
po prostu, Orbitowski napisał sporo całkiem dobrych tekstów.
Myśle ze sie skuszę. Sporo dobrego słyszałam o tym autorze. Będzie to ciekawa odmiana od gatunków w których sie ostatnio obracam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Orbitowski ma naprawdę wiele ciekawych rzeczy do przekazania :) Polecam :)
UsuńAle mnie zachęciłaś! W najbliższym czasie ns pewno przeczytam tę książkę!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mi się udało :) Miłej lektury :)
UsuńDobry zbiór felietonów, do tego pisany przez kogoś, kto ma coś do powiedzenia, zawsze kusi. Nie wiem, czy w ostatecznym rozrachunku mi się spodoba, bo nie znam tych tekstów z "tydzień z głowy", ale póki nie spróbuję, to się nie przekonam ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie proponuję wejść na stronę orbitowski.pl, gdzie autor nadal, co tydzień, publikuje swoje felietony. Po przeczytaniu dwóch czy trzech już będziesz wiedziała, czy odpowiada Ci ten styl :)
Usuń