niedziela, 8 października 2017

Prawda i zaprzeczenie, czyli "Mokradełko" Katarzyny Surmiak-Domańskiej

K. Surmiak-Domańska, "Mokradełko", Wydawnictwo Czarne, 2012.

Zanim przeczytałam "Mokradełko" Katarzyny Surmiak-Domańskiej miałam okazję je obejrzeć. W Teatrze Nowym w Poznaniu odgrywany jest bowiem spektakl stworzony na podstawie tego reportażu. Jest on nad wyraz wierny oryginałowi i przyznam, że czytając książkę mimowolnie patrzyłam na nią przez jego pryzmat. Mimo tego, nie żałuję czasu poświęconego na tę lekturę, ponieważ "Mokradełko" porusza wiele ważkich tematów, o których naprawdę warto mówić.
Halszka to kobieta z problemami. Wydała autobiografię, w której przedstawiła swoje dzieciństwo bez zbędnych przemilczeń. Mówiąc wprost opisała to, jak przez lata za niemą zgodą matki była molestowana przez ojca. Na książce się nie skończyło - Halszka udzielała wywiadów i występowała w telewizji, dzięki czemu okoliczni mieszkańcy szybko dowiedzieli się, kto opisał te tragiczne wydarzenia, mimo że autorka występowała pod pseudonimem. "Mokradełko" to opowieść o tym jak kobieta, która napisała głośną książkę "Kato-tata. Nie pamiętnik" odbija się w oczach swojego otoczenia. To także krótka historia jej relacji z matką, w podróży do której towarzyszy Halszce dziennikarka, mimowolnie znajdująca się w centrum opisywanych wydarzeń.
"Mokradełko" nie jest łatwą książką. Tak jak nie jest łatwa sama Halszka. To kobieta o sprzecznej osobowości, która mimo próby przepracowania traumy nie umie sobie z nią poradzić. Non stop poszukuje uwagi i nie umie przyjąć roli, jaką społeczeństwo przypisuje ofiarom - nie potrafi siedzieć cicho i cierpieć w samotności. W małej społeczności otwarte przyznanie się do bycia molestowanym nie jest łatwe. Przykład Halszki pokazuje, że można przysporzyć sobie takim wyznaniem więcej wrogów niż przyjaciół. Fakt, że dzieciństwo w specyficzny sposób wpłynęło na rozwój tej kobiety, również nie ułatwia jej życia. Jednak nie o opiniach sąsiadów, teściowej czy, tak zwanych, przyjaciół jest przede wszystkim ta książka. Reportaż Surmiak-Domańskiej opowiada bowiem głównie o relacjach pomiędzy autorką wstrząsającej autobiografii a jej matką. Te nie są łatwe. W "Kato-tacie" Halszka opisuje jak matka zanosi ją, małą dziewczynkę, umytą ojcu do łóżka. Wskazuje jasno, że matka musiała wiedzieć o tym, co zmarły już ojciec robi córce. Jednak dawała na to przyzwolenie i nadal zdaje się zachowywać, jakby nigdy nic się nie stało. W jej zachowaniu można jednak wyczuć poczucie winy, kiedy usiłuje zapchać córkę jedzeniem lub oddać jej swoje ostatnie zapasy tylko po to, by Halszka nie pytała dlaczego. Karolina, bo tak ma na imię matka głównej bohaterki, przez lata stała się mistrzynią w strategii unikania. Poza tym sama nie może wybaczyć córce tego, że publicznie zdradziła największy rodzinny sekret. Te zarzuty bardzo mocno uderzają w samą Halszkę, sprawiają, że kobieta staje się wewnętrznie sprzeczna. Ponieważ z jednej strony zrobiła to, co powinna, pokazała światu, co dzieje się w niektórych polskich domach, kiedy nikt nie patrzy, a z drugiej po części zdradziła swoją rodzinę. Problemem jest tu jednak nie sama Halszka tylko polska mentalność - to, że nadal istnieje w świadomości wielu z nas szereg spraw, które należy przemilczeć, ponieważ kalają obraz rodziny. Książka Halszki analizowana przez ten pryzmat wydaje się być pewnego rodzaju aktem desperacji - nie potrafiła dotrzeć do stosującej nieustanne uniki matki w inny sposób, więc napisała autobiografię. Nie spodziewała się tego, że Karolina potrafi zaprzeczyć nawet prawdzie medialnej. Wplątana w tę historię dziennikarka stara się załagodzić ten konflikt, choć przez moment porozmawiać z matką Halszki o "Kato-tacie". Jednak napotyka ona szereg trudności, jakby pamięć Karoliny została przepisana na nowo w sposób, który kobieta uważa za stosowny.
"Mokradełko" to ciekawy o poruszający reportaż o tym, jak radzić sobie ze światem po wyznaniu straszliwej prawdy. To także opowieść o polskim zakłamaniu i ludziach zdolnych do współczucia tylko wtedy, gdy osobiście nie znają ofiary. I choć książka ta potrafi wyczerpać czytelnika emocjonalnie, naprawdę warto ją przeczytać. A potem zobaczyć jej teatralną adaptację.

2 komentarze: