poniedziałek, 29 maja 2017

O próbie wyśledzenia nieprzewidywalnego, czyli "Gdzie jesteś, Leno?" Joanny Opiat-Bojarskiej

J. Opiat-Bojarska, "Gdzie jesteś, Leno?", Wydawnictwo Replika, 2013.
Są takie sprawy, którymi żyje cała Polska. Tajemnicze zaginięcia ludzi, którzy w jednej chwili bawią się na imprezie, a po kilku minutach znikają bez śladu. O ilu takich sprawach słyszeliśmy w mediach w ostatnich latach? Trudno zliczyć. Lecz, czy zastanawialiście się kiedyś, jak takie śledztwo wygląda od środka? Jak czują się bliscy zaginionego? I ile tak naprawdę śledczy są w stanie przewidzieć i wydedukować? Możecie się tego dowiedzieć z powieści Joanny Opiat-Bojarskiej - "Gdzie jesteś, Leno?"
Lena Pietrzak, pochodząca z zamożnej rodziny studentka anglistyki, imprezuje z paczą przyjaciół w jednym z poznańskich klubów. W pewnej chwili postanawia iść do domu i znika bez śladu. Jej matka zgłasza się na policje i robi wszystko, by wszczęto śledztwo. Policjanci Burzyński i Majewski, którzy nie do końca potrafią się ze sobą dogadać, wykorzystują wszystkie swoje umiejętności by odnaleźć Lenę. Okazuje się jednak, że pozornie sielankowe życie dziewczyny, jest dużo bardziej skomplikowane, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. A jej bliscy, mają stanowczo zbyt wiele tajemnic. Mimo ich rozwikływania, każdy trop zdaje się być ślepy.
"Gdzie jesteś, Leno?" to precyzyjnie skonstruowana powieść, w której każdy element zdaje się być na swoim miejscu. Wątki wiążą się, tworząc spójną intrygę, a każdy nowy trop, zmienia nasz sposób myślenia o sprawie. Atutem książki jest jej temat. Zniknięcia są przecież znacznie mniej oklepane niż morderstwa. Już na początku dowiadujemy się, że nie tak łatwo jest zmusić policję do poszukiwania osoby zaginionej, ponieważ służby ograniczają się zazwyczaj do umieszczenia danych w bazie. Dopiero zagrożenie życia, czy skłonności samobójcze mogą sprawić, że śledczy na dobre wezmą się do pracy. Autorka zestawia ze sobą dwóch, skrajnie różnych policjantów. Komisarz Burzyński to pracoholik, który mimo pretensji rodziny, nie umie oderwać się od śledztwa. Natomiast jego nowy partner, chrześniak policyjnej szychy, posterunkowy Majewski, widzi się wyłącznie na stanowisku kierowniczym, dlatego poszukiwania zaginionej traktuje po macoszemu. Współpraca tej dwójki generuje duże pokłady dobrze zaaranżowanego humoru, który pojawia się także przy okazji kilku innych wątków. Jednak na poszukiwania Leny nie patrzymy jedynie z punktu widzenia policjantów, ale i jej matki - zamożnej kobiety sukcesu, nieprzyzwyczajonej do porażek. Tkwi ona w nieustannym stanie zawieszenia. Nie wie, czy jej córka żyje, czy da się ją jeszcze uratować, czy powinna porzucić nadzieję. Póki nie ma ciała, nie ma pewności. Lecz nawet tak skrajna sytuacja nie może zmusić kobiety do wyjawienia mrocznych sekretów z przeszłości, które mogą mieć wpływ na zaginięcie jej jedynej córki. Z kolei wśród przyjaciół Leny można zauważyć przerażającą obojętność. Jakby młode, beztroskie pokolenie nie potrafiło do końca zrozumieć, że mogą stracić kogoś bliskiego. Najlepsza (ponoć) przyjaciółka dziewczyny nie odbiera telefonu przez kilka dni, a potem bardziej skupia się na egzaminie niż na poszukiwaniach Leny. Chłopak zaginionej, znika i jeden z tropów wskazuje na to, że ma coś wspólnego z całą tą dziwną historią. Lektura powieści Opiat-Bojarskiej wzbudza w czytelniku odrobinę frustracji, ale wydaje się to zabiegiem zamierzonym. Bowiem zgodnie z zapowiedziami na okładce, wszystkie tropy prowadzą donikąd, i choć opowieść składa się w całość niczym idealna układanka, czegoś zawsze brakuje - rozwiązania. Czytelnik je poznaje, ale jest ono tak zaskakujące i nieschematyczne, że chyba nie da się go przewidzieć na podstawie znanych nam poszlak. 
Opiat-Bojarska po raz kolejny stworzyła precyzyjnie zarysowaną intrygę. "Gdzie jesteś, Leno?" porusza ciekawe wątki społeczne, a także przedstawia temat zaginięć, zwykle niedoceniany w powieściach sensacyjnych czy kryminalnych. Książka ta jest zagadką, którą naprawdę chce się rozwiązać. 

11 komentarzy:

  1. Przyznaję Ci rację co do tego, że zaginięcia są dużo mniej oklepane niż morderstwa. Ciekawi mnie ten tytuł nie tylko że względu na temat, ale i policjantów. Chętnie przeczytam, jak tak różnym osobom się razem pracowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że takie zestawienie śledczych jest dużym plusem tej powieści :) Jak oni zabawnie sobą gardzą :)

      Usuń
  2. Opiat-Bojarska zaskoczyła mnie swoim warsztatem i przygotowaniem do pisania. Przed napisaniem każdej powieści zgłębia mocno temat. Jej powieści jeszcze nie są idealne (tej akurat nie czytałam), ale muszę przyznać, że w Autorce tkwi ogromny potencjał. Poza tym wydaje mi się, że pisze tak by nie przegadać opowieści. Nie uprawia wodolejstwa, Jej książki są precyzyjne i nie ma w nich ani jednego słowa za dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tę precyzję u niej cenię. Konstruuje powieści, w których niczego nie jest za dużo czy za mało :) Przez co nie da się przy nich nudzić :)

      Usuń
  3. Plusem tej powieści na pewno jest akcja umiejscowiona w Polsce, uwielbiam!
    Nie mówię nie, może kiedyś znajdę czas na "Gdzie jesteś, Leno?" :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero przyzwyczajam się do powieści, których akcja ma miejsce w Polsce. W mojej głowie kryminały to głównie skandynawskie kryminały. Ale, nie zaprzeczę, książki, umiejscowione w moim mieście, mają swój urok :)

      Usuń
  4. Lubię, kiedy fabuła dzieje się w Polsce, zwłaszcza jak autor wplata pewne ciekawostki z danego miejsca, choćby historyczne uwarunkowania czy lokalną kulturę, natychmiast wówczas zagłębiam się w te dodatkowe bonusy powieści, dla mnie ma to duży urok i impuls do odbycia podróży. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawostek z miasta raczej tutaj nie ma, ale ktoś, kto choć trochę zna Poznań, może odtworzyć sobie wędrówkę zaginionej. To całkiem ciekawy bonus :)

      Usuń
    2. Dzięki mapie powinnam sobie poradzić. :)

      Usuń
  5. Już dawno czytałam tę książkę i szczerze, to mało pamiętam co się w niej działo, Twoja recenzja trochę mi przypomniała. Fajny kryminał, ale mnie aż tak nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Fajny kryminał" to chyba definicja tej książki. Dobrze się ją czyta, jest bardzo precyzyjnie wykonana, ale brakuje czegoś, co mogłoby spowodować efekt "wow" :)

      Usuń