czwartek, 15 czerwca 2017

Życie nieustannie brnie do przodu, czyli "Lato" Karla Ovego Knausgårda

K.O.Knausgård, "Lato", tłumaczenie M.Skoczko, Wydawnictwo Literackie, 2017.

Ta recenzja musiała się tu pojawić. Karl Ove Knausgård jest moją literacką obsesją. Sposób w jaki obnaża swoje wnętrze przed czytelnikami nadaje ekshibicjonizmowi piękny wymiar. "Lato" jest kolejną książką, w której autor przedstawia nam, przy pomocy literatury, niepozorną cudowność codziennego życia.
"Lato" to ostatni tom cyklu "Cztery Pory roku". Po raz kolejny autor skupia się w nich na rzeczach pozornie małych, które opisuje dla swojej najmłodszej córki. Nie jest to jednak przedstawienie suchych faktów, kształtów czy zjawisk, ale słowny portret rzeczy, cechy czy czynności, pogłębiony, często bardzo głębokimi, wręcz filozoficznymi, przemyśleniami. W tym tomie autor ofiarowuje nam również swój dziennik. Opisuje kolejne dni i związane z nimi wydarzenia, przekładając środek ciężkości z rutyny na refleksję nad każdym momentem, obrazem czy czynem, zaczynając od rzeczy tak prozaicznych jak badanie lekarskie, a kończąc na wizycie w pracowni jednego z najpopularniejszych malarzy współczesnych. Tym razem książka wzbogacona została o reprodukcje obrazów Anselma Kiefera.
Knausgård nie oszczędza swoich czytelników. I chwała mu za to. "Lato", jak i inne jego książki, choć przesycone egoizmem, czaruje czytelnika od pierwszej do ostatniej kartki. Żałuję tylko, że to już koniec "Czterech pór roku", bowiem poznawanie świata razem z pisarzem pozwala nam spojrzeć na normalność w zupełnie inny sposób. Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, czym jest trawnik, czy biedronka. Owszem, brzoza w Polsce bywa tematem wielu dyskusji, ale w zupełnie innym kontekście, więc nikt nie dywaguje na temat siły czy słabości tego drzewa. Z kolei o inteligencji zdarza nam się myśleć, ale najczęściej przy okazji spotkania z kimś, kto nią nie grzeszy, albo wręcz odwrotnie. Pęd i kierat w jakim żyjemy odebrał nam czas na pozornie czcze przemyślenia, a one mogą wnieść więcej niż nam się wydaje. Właśnie to Knausgård pokazuje w swojej książce. Bez względu na to, co przeżywamy, ile musimy zrobić i jak bardzo się śpieszymy warto na moment skupić się w myślach na pięknym zachodzie słońca, smaku porzeczki czy wspomnieniu z dzieciństwa. Przecież to właśnie jest urok życia, o którym zdajemy się zapominać. Pisarz ma co prawda większą wrażliwość niż większość z nas, ale kiedy opowiada o zajmowaniu się czwórką dzieci i zbieraniu materiałów do książek, musimy stwierdzić, że nie ma go dużo więcej niż przeciętny człowiek. Kluczem jest jednak to, by się otworzyć. A takie dopuszczanie do siebie świata przedstawia autor we fragmentach dzienników, znajdujących się w książce. Pozwalają nam one przeżywać życie Knausgårda - człowieka, który wraca do każdego swojego błędu, przeżywając go po tysiąckroć i jednocześnie ucząc się z nim żyć. Powiedziałabym, że to urocze, gdybym nie robiła dokładnie tego samego. Jednak to też wydaje mi się istotą człowieczeństwa. To nieustanne brnięcie do przodu, mimo potknięć i pomyłek, z którymi musimy sobie radzić. Nadwrażliwość, a pisarz w "Lecie" pokazuje, że to jedna z jego głównych cech, jest czymś, co zarówno niszczy życie, jak i pomaga je docenić. Człowiek, przeżywający wielką tragedię przy każdym błędzie, niemiłym geście czy słowie cierpi znacznie częściej niż ktoś gruboskórny. Jednak osoba bez wrażliwości nie zauważy większości piękna i bólu tego świata. Dlatego bycie niepewnym siebie Karlem Ove Knausgårdem wcale nie wydaje się aż takie złe.
Czy warto przeczytać "Lato"? Cóż, jako osoba w prywatnych konwersacjach określająca tego pisarza mianem: KarLOVE, nie jestem zbyt obiektywna. Powiem tylko, że Knausgård trzyma poziom, zachwyca jak zawsze i za pomocą niemal doskonałej narracji wprowadza nas w piękno świata, będącego na wyciągnięcie ręki. 

6 komentarzy:

  1. Wiesz już pewnie, że Knausgård nadal pozostaje w mojej sferze wyrzutów sumienia. Mam jednak opory przed poznaniem autora, którym tak wielu się zachwyca - wrodzona przekora + lęk, że jednak nie będę zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się na siłę nie przekonywać, choć Kanusgård to moja obsesja :) Po prostu rozumiem Twoje obawy i mam świadomość tego, że ten egoistyczny ekshibicjonizm nie każdemu może przypaść do gustu.

      Usuń
  2. Właśnie jestem przy lekturze "Zimy" i tak mnie zachęciłaś swoją recenzją, że chyba w poniedziałek kupię kolejne części (chyba że nie uda mi się załatać swojej dziury budżetowej). Ja również jestem zachwycona tym autorem i już nie mogę się doczekać, aż dorwę się do kolejnych jego książek ❤
    Pozdrawiam :)
    czytelnia-przy-kwiatowej-13.blogspot.com

    PS: KarLOVE ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Trudno nie zachwycać się tym autorem przynajmniej mi. A skoro jesteś po "Zimie" to leć po "Wiosnę", bo jest ona chyba najlepszym tomem całego cyklu :)

      Usuń
  3. Twoja obsesja bardzo dobrze działa na moją chęć poznania książek autora, jak najbardziej lubię takie obsesyjne teksty. ;)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy z nas, czytających ma swojego ulubionego autora, na którego punkcie ma lekką obsesję :) A przynajmniej ja łudzę się, że tak jest. Trudno przecież nie zachęcać do czytania swojego ulubionego pisarza ;)

      Usuń