piątek, 28 lipca 2017

Czy warto uczyć się pisania od Katarzyny Bondy? O "Maszynie do pisania.Kursie Kreatywnego pisania".

K.Bonda, "Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania", Wydawnictwo Muza, 2015.


Od kogo warto nauczyć się pisać? Trudno powiedzieć. Naiwnie wierzę, że w tej materii oprócz ciężkiej pracy potrzebna jest też choć odrobina talentu. Nie będę ukrywać - sama staram się pisać. Kłopot sprawia mi jednak stworzenie czegoś, co będzie w pełni spełniało moje wygórowane wymagania. Niestety albo na szczęście od siebie wymagam znacznie więcej niż od dużej części pisarzy, którzy już odnieśli sukces. Cały czas staram się więc pracować by wyeliminować błędy i niedociągnięcia, aby pewnego dnia wprosić się poprzez własną powieść do cudzych biblioteczek. Jednym z elementów tego nieustannego doskonalenia umiejętności było uczestnictwo w kursie organizowanym przez Maszynę do Pisania. Kolejnym, naturalnym dla mnie krokiem stało się przeczytanie książki Katarzyny Bondy zatytułowanej właśnie "Maszyna do pisania".
"Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania" to podręcznik do nauki pisania stworzony przez autorkę bardzo poczytnych kryminałów. Odwołuje się ona do swoich własnych doświadczeń, dając czytelnikom wiele rad, ale nie tylko. Duża część podręcznika oparta jest na uporządkowanej wiedzy z innych książek dotyczących pisania, a nawet do prac naukowych. Pod koniec każdego z rozdziałów znajduje się lista ćwiczeń, które można wykonać, by bliżej zapoznać z zagadnieniami opisywanymi w tej części książki.
Od kogo uczyć się pisać? Od najlepszych. Nie jestem przekonana czy Katarzyna Bonda jest odpowiednim nauczycielem. Do podręcznika podeszłam z dystansem. Wiedziałam, że czytam książkę napisaną przez autorkę popularnych kryminałów, a nie Hemingwaya czy Dostojewskiego. Chętnie przyjęłabym kilka rad od Bondy, szczególnie, że sama pracuje nad opowieścią kryminalną. Tylko chwilowo z wzięciem do serca tych rad mam pewien problem i to ze względu na sposób, w jaki przedstawiała je autorka - niczym dogmatyczne dekrety nieomylnej papieżycy pisarstwa. Rozumiem wiarę we własne siły i osiągnięcia, ale odrobina pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Kiedy przy podawaniu przykładów jednym ciągiem wymieniane są dzieła wielkich mistrzów literatury, często noblistów i Katarzyny Bondy czuję pewien dysonans. Rozumiem, że autorce najłatwiej opowiada się o własnych książkach, ale dobór przykładów powinien być choć odrobinę bardziej przemyślany. Mimo tego muszę przyznać Bondzie, że w relatywnie przystępny sposób przekazała całkiem sporo potrzebnej wiedzy teoretycznej. Początkujący mogą całkiem sporo nauczyć się o podstawach pisania i sposobach budowania fabuły. Jednak "początkujący" to słowo klucz. Wiem, że nie każdy, kto chce pisać książki jest polonistą, tak jak ja, jednak jestem przekonana, że każdy kto zabiera się za pisanie z wiedzę przedstawianą w tym podręczniku powinien mieć już w małym paluszku. Trzecim aspektem są ćwiczenia. Muszę przyznać, że to w większości się Bondzie udało. Nie wykonałam ich, ale już po krótkim przeanalizowaniu mogę stwierdzić, że duża część z nich jest całkiem skuteczna. Niestety, im dalej, tym autorkę bardziej ponosiła wyobraźnia. Naprawdę, bardzo wątpię, aby komukolwiek udało się przeprowadzić ćwiczenie z dialogu, wymagające zaangażowania dwóch osób postronnych do odegrania scenki. Kolejnym aspektem, o którym warto wspomnieć jest sposób na pisanie proponowany przez Bondę. Podoba mi się to, że autorka zachęca do szukania pomysłów w rzeczywistości - w gazetach, w radiu, w internecie. Podwaliny z realnych zdarzeń pozwalają na tworzenie fabuł, które nie wydają się później sztuczne i naciągane. Pochwalam też zachęcanie aspirujących pisarzy do tworzenia planu powieści, chociaż nie przykładałabym do tego tak wielkiej wagi jak autorka. Bonda zdaje się mieć na tym punkcie obsesję. Jest to jednak całkowicie rozsądne podejście do pisarstwa. Ten, kto wierzy w natchnienie, które poprowadzi go przez całą książkę jest naiwny. Bez pracowitego siedzenia nad klawiaturą może się udać napisać, co najwyżej, kilkanaście stron. 
Czy "Maszyna do pisania" Bondy to dobry sposób na naukę pisania? Jeśli jesteś na początku tej drogi, potrzebujesz odrobiny wiedzy i cenisz sobie tę pisarkę - tak. Jednak dla kogoś, kto posiada już podstawową wiedzę i nie uważa Bondy za guru pisarstwa to niekoniecznie dobra pozycja. Można ją przejrzeć, popatrzeć na ćwiczenia, ale to wszystko. Bo Bonda, jakkolwiek by nie patrzeć, zarówno w kwestii pisania książek jak i podręczników jest bardzo pracowitym średniakiem. Ja tam wolę uczyć się od najlepszych.

5 komentarzy:

  1. Ja też staram się pisać, ale w większości lądują te moje rozdziały w koszu, bo nie są tak dobre, jakbym chciała :D
    Obserwuję ;*
    Zapraszam <3 karolinaiwaniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko rozdziały powinnaś się cieszyć - ja wyrzuciłam podczas poprawek już całe książki ;( Ale trzeba nadal próbować, aż dojdzie się do poziomu, który będzie satysfakcjonował autora :)

      Usuń
  2. Jednak mimo wszystko znalazłaś tam coś interesującego z punktu widzenia początkującego chętnego na pisarza, więc można po tę książkę sięgnąć :) a uczenie się od najlepszych to zdecydowanie najlepsza metoda, ale i pracowity średniak może nas czegoś nauczyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkujący chętny pisarz może sporo z tej książki wyciągnąć. Przede wszystkim Bonda pozbawia złudzeń - mówi otwarcie, że pisarstwo to droga przez mękę, przeznaczona tylko dla masochistów, którzy potrafią z bólem wyrzucać z siebie kolejne zdania. I za to muszę ją pochwalić, bo niestety, większość z nas żyje w ułudzie pisania pod wpływem natchnienia :)

      Usuń
  3. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że Bonda napisała taki poradnik dla chcących nauczyć się dobrze pisać, ale jakoś nie uznałam tej książki za obowiązkową lekturę do przeczytania, mimo że sama również piszę a w przyszłości chciałabym napisać i wydać książkę. Jedną lub dwie. Może więcej. Z dziesięć tak! :D
    Po Twojej recenzji jestem przekonana, że nie skuszę się na "Maszynę do pisania". Nie czytam książek wydanych przez polskich autorów. Jakoś nigdy nie trafiłam na ciekawego autora. A po tych pozycjach, które czytałam na studiach, i z którymi będę musiała męczyć się przez jeszcze rok, nie mam jakiejś szczególnej ochoty próbować takowego znaleźć.

    Ciekawa recenzja z mnóstwem trafnych uwag!

    pozdrawiam,
    Justyna

    https://live-and-let-read.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń