poniedziałek, 12 lutego 2018

O skandynawskim kryminale bez skandynawskiego klimatu, czyli "Człowiek-nietoperz" Jo Nesbø


Jo Nesbø, "Człowiek-nietoperz", tłumaczenie I.Zimnicka, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014.

Kiedy już chwyciło się raz za książkę Jo Nesbø i to z powodzeniem, prędzej czy później wypada odbyć bliskie spotkanie z jego sztandarowym bohaterem - Harrym Hole. Termin spotkania w tym przypadku wyznaczyła mi biblioteka i przyznaję, że ucieszyłam się, gdy okazało się, że "Człowiek- nietoperz" czeka na mnie na półce. Spotkanie z tą książką pozostawiło we mnie jednak pewien niedosyt.
Norweski policjant Harry Hole trafia do Australii, gdzie ma pomagać w rozwiązaniu zagadki zabójstwa swojej rodaczki Inger Holter. Dziewczyna prawdopodobnie stała się ofiarą seryjnego mordercy. W poszukiwaniach w Sydney partneruje Norwegowi Aborygen - Andrew Kensington, który oprowadza Harry'ego po najbardziej podejrzanych zakamarkach miasta. Upał, natłok informacji i nieznany, pełen dziwnych tropów świat sprawiają, że norweskiemu policjantowi nie udaje się zauważyć rzeczy oczywistych. Sprowadza to na niego nie lada niebezpieczeństwo.
Zacznę od pierwszego zarzutu - po co ta Australia? Rozumiem, że umieszczenie tam akcji powieści może się wydawać ciekawą koncepcją, szczególnie w kontekście kulturowym. Nawet przyznaję, że aborygeńskie legendy i różnice pomiędzy rdzennymi i napływowymi Australijczykami są niezmiernie ciekawe. Kontynent będący swoistym kulturowym tyglem potrafi zaskakiwać. Ale nie w skandynawskim kryminale! Australia odebrała tej książce klimat. Choć nie jestem na tyle krótkowzroczna by wierzyć, że Skandynawia jest krainą wiecznej zmarzliny, lubię tamtejszy świat, którego chłód objawia się w ludzkim zachowaniu, oszczędności słów i gestów. W powieści Nesbø cechy te przedstawia jedynie jeden z bohaterów. A to za mało. Choć sam Harry Hole ma swój urok. I to na tyle silny, że można mu wybaczyć alkoholizm, gburowatość, i słabość do dziwnych romansów. Norweg jest bowiem mistrzem w swoim fachu. Pod warunkiem, że nie leży właśnie nieprzytomny w jakimś parku po trzydniowym alkoholowym ciągu. Ciekawą postacią jest też z pewnością Andrew Kensington. To dzięki temu mężczyźnie poznajemy sytuację Aborygenów w Australii. I choć większość z nas doskonale wie, że rdzenni mieszkańcy byli w tym kraju latami tępieni przez kolonizatorów, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że taka dyskryminacja trwa nadal. Dzięki Kensingtonowi, któremu udaje się sporo osiągnąć w świecie przynależnym białym, widzimy jaki koszt często trzeba ponosić by spełnić wyśrubowane wymagania i znieść presję otoczenia. Kensington staje się też przewodnikiem Harry'ego po australijskim podziemiu, które niewiele ma wspólnego z naszym wyobrażeniem o tym słonecznym raju. Ciekawa jest również, oczywiście, sama intryga kryminalna, która, przynajmniej dla mnie, była nieprzewidywalna i dobrze skonstruowana, dzięki czemu prowadziła czytelnika do rozwiązania za pomocą subtelnych tropów. Trudno napomknąć tu o którymkolwiek z nich, ale przyznaję, że te najbardziej wartościowe pochodziły od osób, po których nigdy bym się tego nie spodziewała.
"Człowiek - nietoperz" to pełna mylnych tropów i tajemnic opowieść, która wciąga czytelnika w swój świat. I choć nie ma w niej klimatu znanego ze skandynawskich kryminałów przyznaję, że australijski mikroklimat też ma swój urok. Nie dziwię się już milionom czytelników, którzy pokochali książki Jo Nesbø. Sama z pewnością wrócę do historii z Harrym Hole, choć mam nadzieję, że następnym razem akcja będzie miała miejsce na północy Europy.

10 komentarzy:

  1. A ja uwielbiam Australię :) I Nesbo też/. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, mi Australia kojarzy się głównie z pająkami i upałem. Stanowczo wolę Skandynawię. Ale Nesbo ma coś w sobie :)

      Usuń
  2. Jedną książkę czytałam tego autora i nie byłam zadowolona :) ale dla porównania chętnie przeczytam coś innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam już książki Nesbo, ale z poza cyklu o Harrym Hole. Jego początek wydaje się całkiem wciągający, więc polecam :)

      Usuń
  3. A mnie Australia jako miejsce akcji zachęca. :) Ciekawe tylko, czy Nesbø w niej był. Bo nie lubię, kiedy autor pisze o miejscach, których nie zna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdzałam, czy Nesbo był w Australii, ale wydaje mi się, że odrobił lekcje i zrobił dobry research. A czy udało mu się uchwycić klimat - cóż, trzeba by zapytać kogoś, kto był w Australii ;)

      Usuń
  4. Lubię twórczość Nesbo, dlatego z pewnością kiedyś sięgnę po tą książkę.

    exploringwithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To druga książka tego autora, po którą sięgnęłam, ale też już go polubiłam :)

      Usuń
  5. Dużo osób mówi, że to jedna z najsłabszych części tego cyklu, więc wciąż nie zabrałam się za lekturę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli to najsłabsza część cyklu to nie mogę się doczekać lektury kolejnych ;)

      Usuń