czwartek, 27 kwietnia 2017

Książkowe deja vu, czyli "Wyznaję" Jaume Cabré...

J.Cabré, "Wyznaję", tłumaczenie A.Sawicka, Wydawnictwo Marginesy, 2013.

Jaume Cabré zachwycił mnie "Cieniem Eunucha", dlatego też z chęcią sięgnęłam po kolejną jego książkę. Czy była warta przeczytania? Owszem. Czy wciągnęła mnie w swój świat? Jak najbardziej! Czy miała jakieś wady? Jedną, i to bardzo irytującą. Chcecie dowiedzieć się więcej? Proszę bardzo.
"Wyznaję" to historia ludzkiego życia. Poznajemy dzieje chłopca, który zafascynowany zakupionymi przez ojca skrzypcami stara się poznać ich historię. W międzyczasie dorasta i traci wszelkie złudzenia. Stara się również zgłębić tajemnicę zła, zawartą w opowieściach związanych z jego rodziną i życiem, które nie do końca mu wychodzi. Bowiem od maleńkości bliżej mu do książek niż do ludzi.
Wiem, stworzony przeze mnie opis fabuły jest niezwykle enigmatyczny. Trudno jednak przedstawić w kilku słowach powieść, mającą niemal osiemset stron, poruszającą wiele wątków i zadającą masę pytań bez odpowiedzi. Cabré stworzył misterne, polifoniczne dzieło, które niczym najwybitniejsza symfonia szarpie emocjami odbiorcy, by pozostawić go oszołomionym i niepewnym własnych myśli. Główny bohater - Adrian, człowiek stworzony do przemyśleń, powoli traci to, co dla niego najcenniejsze - własny umysł. Świadomy zbliżającej się degradacji mózgu oraz rychłego zaniku wszystkich zdolności fizycznych i umysłowych, spisuje historię swojego życia, tworząc swoje ostatnie, wiekopomne dzieło. Skupia się w nim na wyjątkowych skrzypcach - Vialu, które, choć tak cenne i doskonałe, naznaczają swoją historię cierpieniem. Dla samego Adriana są źródłem troski, cierpień, konfliktów, a nawet straty. Mimo tego nie może przestać ich cenić, ponieważ łączy się z nimi jego historia. Zdają się być dla niego cenniejsze od miłości czy przyjaźni. 
Sama konstrukcja powieści czaruje czytelnika. Brak linearności i przeplatanie opowieści Adriana historią skrzypiec, zdaje się obrazować bałagan w głowie tracącego zmysły mężczyzny. Jednocześnie wprowadzenie kilku wymiarów tekstu pozwala szerzej spojrzeć nie tylko na głównego bohatera, ale i na rzeczywistość. Dzięki temu czujemy przeskok, miedzy jednostką i absolutem, wiedzą człowieka i faktami, Uświadamia nam to wpływ przypadku na życie i naszą małość wobec rzeczywistości, w której żyjemy. I co ważne w kontekście prozy Cabré - narrator wyklucza istnienie jakiejkolwiek siły wyższej, chyba, że jest nią czysty przypadek, czy nieokiełznane, tkwiące w człowieku zło.
Trudno spisać wszystkie zachwyty, jakie mogłabym wygłosić, opowiadając o "Wyznaję" Wspomniałam jednak o jednej, irytującej wadzie powieści Cabré. Otóż, czytając to monumentalne dzieło, miałam wrażenie, że już trochę je znam. Owo specyficzne deja vu towarzyszyło mi podczas lektury, ale dopiero po jej zakończeniu zorientowałam się, skąd się wzięło. Otóż pisarz w pewnym stopniu skopiował samego siebie. I nie chodzi mi tu o styl, czy słownictwo. Po prostu, kiedy porównamy fabuły "Wyznaję" i "Cienia Eunucha" mają one wiele punktów wspólnych - historia życia człowieka, przedmiot czy też miejsce, które ją wyzwala, nieudany związek, muzyka, samotność małego chłopca, brak akceptacji rodziców, itd. Nie ma ich tyle, by stwierdzić, że Cabré skopiował własną książkę, ale wprowadzają one irytujące uczucie wtórności, które odbiera "Wyznaję" odrobinę uroku.
Nie zmienia to jednak faktu, że powieść Cabré jest arcydziełem, które naprawdę warto przeczytać. To poruszające najskrytsze emocje dzieło, będące jednocześnie dogłębną analizą braku własnej woli, ludzkiej słabości i zła, tkwiącego w każdym człowieku. Pisarzowi udało się ująć w "Wyznaję" tak wielki ładunek, nie zamieniając powieści w ciężkostrawny wywód. Dajcie tej książce szansę - zapewniam, trudno Wam będzie się od niej oderwać.

12 komentarzy:

  1. Twoja recenzja w zupełności zachęciła mnie do sięgnięcia po tę pozycję, więc mam nadzieję, że uda mi się ją jakoś zgarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam :) To bardzo ciekawa i pełna przeróżnych wątków książka. Choć na początku trochę przeraża rozmiarem, potem wciąga na tyle, że można ją pochłonąć błyskawicznie :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Cabre i już nie mogę się doczekać majowej premiery. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Co prawda, nie czytałam jeszcze "Jaśnie pana" i "Głosów Pamano", ale kolejna książka Cabre po polsku na pewno nie zaszkodzi :)

      Usuń
  3. Jeszcze nie zabrałam się za książki tego autora, ale dwie już czekają na mojej półce. Jedną z nich jest Wyznaję i mam nadzieję, że mnie zachwyci, tym bardziej, że nie miałam przyjemności czytać Cienia Eunucha ;)
    Pozdrawiam,
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że na mojej półce wyznaję czekało kilka miesięcy na swoją kolej :) Teraz odrobinę żałuję, że nie przeczytałam go od razu :)

      Usuń
  4. Nie znam jeszcze autora, ale Twoja recenzja podsyciła mój nadzwyczajny głód czytelniczy. Obietnica monumentalnego majstersztyku, kołujących perspektyw i polilogu, uderzająca olbrzymim ładunkiem emocjonalnym w odbiorcę jest aż nadto kusząca, by się jej nie poddać. Kunsztowność formy powieści i zastosowana strategia opisu chaotycznego, zagmatwanego, korespondując z poczuciem zatraty, z pewnością silnie absorbuje czytelnika. Ja zapragnęłam poznać Adriana już tylko poprzez siłę oddziaływania Twoich słów :)

    Dziękuję Ci za tę rekomendację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za komplementy :)
      "Wyznaję" to jednak z tych powieści, które poruszają bardzo wiele wątków, zmuszając jednocześnie nie tylko do moralnych analiz, ale i do próby zrozumienia stanów emocjonalnych bohaterów. To naprawdę wartościowa lektura, wciągająca czytelnika w swój niejednoznaczny świat :)

      Usuń
  5. No proszę, czyli jednak trochę zjadanie własnego ogona... ciekawe. Niedługo w księgarniach ma się pojawić jego nowa powieść i pewnie właśnie od niej zacznę. Jednak do poprzednich wrócę z pewnością, jeśli styl autora mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nazwałabym tego wtórnością, ale mam wrażenie, że Cabre to jeden z tych autorów, którzy non stop piszą o sobie i swoim życiu w różnych możliwych wariantach i fantazjach. Stąd podobieństwo. Ale nie zmienia ono jednak faktu, że książki tego autora czyta się z przyjemnością. Jestem ciekawa, czy i Tobie się spodobają :)

      Usuń
  6. Po takiej recenzji pozostaje mi jak najszybciej chwycić za książkę. Bardzo chętnie po nią sięgnę. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) Cabre to jeden z tych pisarzy, po których naprawdę warto sięgnąć :)

      Usuń