niedziela, 30 kwietnia 2017

Są takie książki, które czyta się głównie dla zabawy, czyli o "Nocy Kupały" Katarzyny Bereniki Miszczuk

K.B.Miszczuk, "Noc Kupały", Wydawnictwo W.A.B. 2016.

Przeczytałam książkę, która niewiele wniosła do mojego życia. Nie mogę powiedzieć, że zupełnie niczego mnie nie nauczyła, ponieważ z pewnością przybliżyła mi bóstwa i demony słowiańskie, ale to wszystko. I wiecie co? Nie żałuję. Bo dawno się tak nie uśmiałam.
"Noc Kupały" Katarzyny Bereniki Miszczuk to drugi tom cyklu "Kwiat paproci" opowiadającego o alternatywnej rzeczywistości, w której Mieszko I nie przyjął chrztu, a Polska nadal wierzy w swoich dawnych bogów. I, mimo XXI wieku, są oni całkiem namacalni i ukazują się swoim poddanym. W tym świecie żyje Gosia, która, by zakończyć swoją edukację medyczną, musi odbyć obowiązkowe praktyki u szeptuchy, czyli ludowej uzdrowicielki. Podczas nich dowiaduje się, że przeznaczone jej jest zerwanie kwiatu paproci, pojawiającego się w Noc Kupały raz na tysiąc lat. Na nieszczęście Gosi magiczną roślinę pragnie uzyskać kilku nieprzyjemnych bogów i nieśmiertelny Mieszko I, w którym dziewczyna jest zakochana. Przed młodą uczennicą szeptuchy najcięższa noc w jej życiu.
Podczas czytania powieści Miszczuk czuję się jak nastolatka. I to nie w ten nieprzyjemny rozchwiany sposób. W świecie stworzonym przez autorkę odnajduję radość przeżywania rzeczy, z mojego punktu widzenia, nieistotnych. Serio, emocjonuje się życiem Gosi dokładnie w ten sam sposób, w jaki przeżywałam romans X z Y, kiedy byłam jeszcze w gimnazjum. I jest to dla mnie tak przyjemne uczucie, że jestem w stanie darować "Kwiatowi paproci" naiwność, niedostatki stylistyczne, toporność, przewidywalność i parę innych wad. W tej książce wady nie wydają mi się ważne. Lektura zamienia się w czysty relaks. I nie mam jej tego za złe. Szczególnie, że największą zaletą "Kwiatu paproci", jak i całego cyklu jest poczucie humoru. Owszem, jest ono naiwne i odrobinę sztampowe, ale wydaje mi się, że ma takie być. Przynajmniej mi nie przeszkadza to w zaśmiewaniu się do łez.
Interesujący jest również świat stworzony przez autorkę. Wyobraźcie sobie Polskę, w której zamiast prezydenta mamy króla i ów król, zamiast klękać przed biskupami, składa pokłony przed Świętowidem o czterech twarzach. A święta religijne nie są wielogodzinnymi nasiadówkami w kościelnej ławie z dodatkiem procesji, ale całonocnymi biesiadami z miodem pitnym, tańcami i śpiewem. Na samą myśl robi się przyjemniej. Wizja ta, choć nieosiągalna, przypomina o dawnych, ludowych tradycjach, które zniknęły wraz z ekspansją chrześcijaństwa i rozwojem cywilizacji. Choć trzeba przyznać, że jej pozostałości w postaci, chociażby, medycyny ludowej, można spotkać do dziś.
Nie będę Wam wmawiać, że ta książka zmieni Wasze życie i koniecznie musicie ją przeczytać. Właściwie, jeśli jej nie przeczytacie, niczego nie stracicie. Ale jeśli macie naście lat, albo chcecie znów poczuć beztroskę życia gimnazjalistki, zajrzyjcie do "Nocy Kupały", albo do pierwszego tomu cyklu - "Szeptuchy". Zapewniam, że uśmiech, nie zejdzie Wam z twarzy.

16 komentarzy:

  1. W książkach, które czytałam w ostatnim czasie mało było humoru, a trochę mi tego brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas lektury "Nocy Kupały" uśmiech nie schodzi z twarzy, więc książka ta może być miłą odmianą :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że na pierwszą część mam ochotę od bardzo dawna i przeczytam je chociażby dla humoru :)

    Pozdrawiam,
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszą część sięgnęłam właśnie z chęci poprawienia sobie humoru lekturą i zadziałało :)

      Usuń
  3. No to skoro tak dobrze sie bawiłaś przy lekturze, koniecznie musze o tym mieszku bijacym poklony przes swietowidem przeczytac:) a poczucie humoru autorki znam z cyklu ja diablica, i bardzo mi odpowiada:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl "Ja, diablica" przeczytałam w trzy dni i emocjonowałam się nim chyba jeszcze bardziej niż "Szeptuchą" i "Nocą Kupały". Co prawda humor jest tu trochę inny, ze względu na nieporadność głównej bohaterki, ale książka i tak potrafi rozbawić do łez :)

      Usuń
  4. Uwielbiam tę serię. Czekam teraz na 3 część.
    Świetne książki!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mogę się doczekać kolejnej odsłony tej historii :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. W sumie to takie nic niewnoszące do życia książki też są potrzebne, chociażby dla rozluźnienia się po czymś cięższym. Jako że mam 16 lat, ta książka na pewno by mi się spoodbała :)
    Pozdrawiam, Paulina
    z Książkowego Zakątka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach - po ciężkiej lekturze, czasami dobrze jest się rozluźnić :) A ta książka doskonale w tym pomaga :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. To właśnie uwielbiam w tym cyklu, są to książki typowo rozrywkowe, ale jednocześnie bardzo dobrze napisane. Nie są nudne, wkurzała mnie główna bohaterka, ale jednocześnie to przybliżenie słowiańskości bardzo mnie oczarowało. Właśnie słowiańskość, jest świetna tutaj z dodatkowej przyczyny, nie jest zmyślona, bowiem Miszczuk opiera się na rzetelnych źródłach :D
    Jak gdzieś już powiedziałam, może to nie jest arcydzieło, ale i tak nie żałuję ani minuty z tym cyklem, i niecierpliwie czekam na trzeci tom.
    Jeżeli podoba Ci się humor Miszczuk, to polecam Ci serdecznie cykl z Wiktorią Biankowską, wydawał mi się bardzo niepozorny i sięgam po niego dość niepewnie, ale ostatecznie przeczytałam 3 tomy w jeden weekend, zaśmiewając się przy tym do łez! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cykl z Wiktorią Biankowską już dawno mam za sobą i chyba też nie zajął mi on więcej niż trzy dni :)
      Lubię, kiedy lekkie książki całkowicie wprowadzają mnie w swój świat, a słowiańska rzeczywistość wykreowana przez Miszczuk wciąga na tyle, że można wybaczyć Gosławie Brzózce bycie skrajnie irytującą istotą :) Dlatego też nie mogę doczekać się trzeciego tomu. Mam nadzieję, że nie będzie ostatni :)

      Usuń
  7. Czekam aż dotrze do mnie pierwsza część, drugi tom już na półce czeka. Słowiańskość zawsze mnie fascynowała. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To słowiańskość w nieskomplikowanej, zabawnej formie i może dlatego łatwo ją przyswoić i się nią bawić :) Polecam :)

      Usuń
  8. Granica lat nastu dawno już została przeze mnie przekroczona, ale czy metryka może przekreślić szansę na taką przyjemność? :) Czytając, jak miła okazała się być dla Ciebie lektura "Nocy Kupały" uśmiechałam się łagodnie - tyle lekkości i pogody w Twoich słowach. Widzę, że to jedna z książek idealnych na chwile wytchnienia, pozwalające śmiechem zagłuszyć szum codzienności, rozsadzający głowę. Czasami doskwiera mi brak lektur przywołujących beztroskie czasy pierwszych naiwnych zauroczeń, więc myślę, że i dla mnie Gosia stałaby się znakomitą towarzyszką.

    Dobrze czasem pobrodzić po takich lśniących niewyszukanym humorem mieliznach, by odpocząć, pośmiać się i zapomnieć o strapieniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, czasami trzeba sobie dać odrobinę wytchnienia. Również pod względem wyboru lektur :)

      Usuń