środa, 4 października 2017

Nerwowe nieporozumienie, czyli "Dziewiąty grób" Stefana Ahnhema

S.Ahnhem, "Dziewiąty grób", tłumaczenie E.Wojciechowska, Wydawnictwo Marginesy, 2016.

Nie lubię źle pisać o książkach. Ale czasami muszę. Szczególnie wtedy, gdy wiem, że autora stać na napisanie dobrego, spójnego i wciągającego kryminału, a dostaje... czytadło na średnim poziomie. Po "Dziewiąty grób" Stefana Ahnhema sięgnęłam, ponieważ miałam tego audiobooka od stycznia, a czekała mnie nocna podróż. Z niewyjaśnionych dla mnie powodów ludzie w pociągach i autobusach domagają się gaszenia światła już koło dwudziestej drugiej, a ja należę do osób, które nie zasną w towarzystwie obcych ludzi. Został mi więc Ahnhem. I chwilami naprawdę żałowałam, że nie mogę spać.
Znika szwedzki minister sprawiedliwości. Nie ma po nim śladu, a tropy urywają się jeden za drugim. Do śledztwa w tej sprawie wyznaczony zostaje Fabian Risk - nie może tylko nikomu zdradzić, nad czym pracuje. W tym samym czasie w Danii zostaje zamordowana żona prezentera telewizyjnego. Trop prowadzi do Szwecji. To właśnie tam zabójcy szuka duńska policjantka Dunja. Nie są to jednak jedyne ofiary. Coraz częściej znajdowani są w okolicy okrutnie zamordowani ludzie. Nikt nie wie, kto może stać za ich śmiercią. Mimo że "Dziewiąty grób" to drugi tom opowieści o Fabianie Risku, opowiada on o wydarzeniach sprzed "Ofiary bez twarzy".
Usiłując znaleźć pozytywy tej powieści, odnajduje jeden - otóż cieszę się, że skusiłam się na nią tak późno, bo jeszcze w grudniu zeszłego roku przeżywałabym katusze, gdyż Anhnem postanowił na kartach swojej książki wypatroszyć kobietę jakieś osiemset metrów od mojego ówczesnego domu. I tu przechodzimy do negatywów, czyli owego patroszenia. Nie jestem nazbyt wrażliwa na krwawe książkowe opisy, ale w trakcie słuchania tej powieści wiele razy miałam mdłości. Ahnhem był w nich aż nazbyt dosłowny, nie żałował ani jednego fizjologicznego szczegółu i obrazowo przedstawiał bawet najgorsze tortury. Wierzcie mi, w tym przypadku obrazowość nie jest zaletą. Zastanawiam się, co musi znajdować się w głowie autora, który wymyślił tyle brutalnych morderstw i opisał je z takimi detalami. Wróćmy jednak do pozytywów. Z pewnością należały do nich dwie przewijające się przez całą powieść bohaterki Dunja i Malin - dwie policjantki z zupełnie różnych światów mają mocno zarysowane charaktery i są nieustępliwe. I choć ich wątki są nieco naciągane - jedna przeżywa problemy w związku, a druga jest w ciąży i podkreśla to na każdym kroku, są one perełkami w porównaniu do głównego bohatera - Fabiana Riska. Cóż, nie porażał on już przy pierwszym tomie, a w tym jest jeszcze gorzej. Riskowi po prostu brakuje charakteru, przez co w opozycji do pojawiających się w powieście kobiet, wypada blado, bezbarwnie i nużąco. Problem mam też z samą intrygą kryminalną. Bo choć nie można odmówić tej powieści wciągającej akcji, zaskakujących jej zwrotów i rozwiązania, którego mało kto się spodziewa, w samym spięciu śledztwa jest wiele niedociągnięć. Powiedziałabym nawet, że część jest tak nieprawdopodobna, że wręcz niemożliwa. Na samego audiobooka dobrze wpłynął lektor - Mariusz Bonaszewski po raz kolejny sprawił, że powieść nabrała głębi i mrocznego wyrazu.
Podsumowując, muszę przyznać, że "Dziewiąty grób" to powieść, co najwyżej, średnia. I choć nie można jej odmówić tego, że wciąga czytelnika, niektóre jej elementy mnie zniechęciły. Ale jeśli macie nieograniczoną tolerancję na brutalne sceny i nie do końca uzasadnione wątki, możecie spróbować.

6 komentarzy:

  1. Oj tak, masz rację - Malin i Dunja to perełki w tej książce. Właściwie czytało mi się ją dobrze głównie przez wzgląd na nie. Nie odczułam jednak owego naturalizmu w opisach, o którym wspominasz. Z kolei zakończenie... niee, to zupełnie nie to, czego oczekiwałam.
    Jestem ciekawa, co powiesz po ostatniej książce Ahnhema ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenie tej książki jest tak pełne przedziwnych błędów. Owszem, jest zaskakujące, ale niespójne. A co do "Osiemnastu stopni poniżej zera" - już mam je za sobą (te zaległości w recenzjach) i przyznam, że jest jeszcze gorzej niż w "Dziewiątym grobie". Szczególnie w kwestii syna Riska.

      Usuń
  2. Epatowanie makabrą, wymyślanie i opisywanie tortur... tymczasem odpuszczę sobie tę książkę.
    Czytam teraz "Wołyń.Bez litości.", autor opisuje w niej zbrodnie na ludności polskiej na Wołyniu w okresie II wojny światowej, jednak ma to dla mnie inną wartość, gdyż opisuje naszą historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak brutalnej książki opartej na faktach nie byłabym w stanie czytać. Moja tolerancja na makabrę kończy się na granicy realności.

      Usuń
  3. Pierwszy tom tego cyklu jest zdecydowanie najlepszy. Drugi wypada najsłabiej, a trzeci znów podobał mi się bardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam wrażenie, że panuje tu tendencja spadkowa. Już zapoznałam się z trzecim tomem i moim zdaniem jest gorszy niże drugi :)

      Usuń