sobota, 27 stycznia 2018

Pisarskie rozmyślania o ekonomii, czyli "Dług. Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa" Margaret Atwood

M.Atwood, "Dług. Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa", tłumaczenie T.Macios, Wydawnictwo Znak, 2010.

Przyznam, że mam z książką "Dług. Rozrachunek z ciemną stroną bogactwa" Margaret Atwood spory problem. Z jednej strony nie chcę wmawiać Wam, że jest to lektura wciągająca i arcyciekawa, a z drugiej wiem, że przemyślenia w niej przedstawione są bardzo rozsądne, a konkluzja słuszna. I wszystko było by dobrze, gdyby nie ta ekonomia. Bo nie dość, że za nią nie przepadam to mam z nią sporo negatywnych doświadczeń.
Książka Margaret Atwood to zbiór esejów opowiadających o różnego rodzaju długach, podejściu do pieniądza i jego wartości oraz różnicach społecznych, związanych ze statusem majątkowym. Mówi ona także o tym, że są sytuacje, w których nasze kredyty czy wierzytelności nie dotyczą pieniędzy sensu stricte. Możemy być winni przysługę czy szacunek. Wszystko zależy od sytuacji. Całość autorka popiera przykładami, zarówno literackimi, jak i tymi wziętymi z codziennego życia.
Gdyby tę książkę napisał ktoś inny, prawdopodobnie bym jej nie przeczytała. Atwood stała się jednak dla mnie ostatnio autorką, po którą warto sięgnąć. Nawet wtedy, gdy opowiada o tematach trudnych. Nasza kultura uczy nas, że pieniądze są czymś, o czym się nie rozmawia. Jednak od ich posiadania zależy nasz los. I nie tylko od posiadania. Także od tego, co robimy, gdy je mamy. Przewijający się przez całość motyw dłużnik-wierzyciel pokazuje, że wierzytelności towarzyszą nam od zarania dziejów. Ciekawe jest to, jak autorka odwołuje się do motywów literackich. Przyznam, że większość z nich pochodziła z literatury anglojęzycznej, często nieprzetłumaczonej do tej pory na język polski i była dla mnie nieznana, jednak Atwood nakreśliła wszystko na tyle wyraźnie, że łatwo było zrozumieć jej intencje. Odpowiedzialny jest za to styl i ogromne zasoby wiedzy pisarki. Eseje są bowiem niezwykle przemyślane i przejrzyste. Nietrudno je zrozumieć, mimo że opowiadają o skomplikowanych zagadnieniach wymagających długotrwałej analizy. Najciekawszy jest jednak ten ostatni, wydający się swoistą konkluzją książki. Jest to współczesna wersja "Opowieści wigilijnej" Dickensa, w której to bogaty Scrooge musi sobie uświadomić jak bardzo krzywdził nie tylko ludzi, ale planetę Ziemię. I choć obraz nakreślony przez Atwood wydaje się utopijny i nierealny, może zauroczyć. Szczególnie fanów pisarki, którym przypomni wątki z trylogii "Maddaddam". Nie będę jednak ukrywać, że mimo lekkości stylu i budującej konkluzji, książkę czytałam z umiarkowanym entuzjazmem. Jestem w stanie przeczytać pięćdziesiąt stron o ekonomii. Ponad dwieście pięćdziesiąt trochę mnie przerosło.
Nie będę polecać Wam tej książki. Jednak jeśli lubicie ekonomię, zastanawiacie się nas rolą człowieka na świecie i relacją dłużnik-wierzyciel poświęćcie jej chwilę czasu. Może otworzy Wam oczy, może znudzi. Ja, mimo tej odrobiny znużenia, nie żałuję czasu poświęconego na tę lekturę "Długu. Rozrachunku z ciemną stroną bogactwa" Margaret Atwood.

PS Na podstawie tej książki nakręcono również film zatytułowany "Payback" czy też "Dług według Margaret Atwood". Nie widziałam go, więc trudno mi się wypowiadać, ale może jest on alternatywą dla czytania tej nazbyt ekonomicznej książki. 

4 komentarze:

  1. Mnie zainteresowała ta pozycja :) lubię od czasu do czasu coś takiego przeczytać. Ekonomia mi nie straszna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zazdroszczę, bo sama za ekonomią nie przepadam :) Miłej lektury :)

      Usuń
  2. Nie lubię ekonomii, ale ponieważ jest to zagadnienie szalenie ważne i uważam, że warto mieć wiedzę na takie tematy, to zacisnę zęby i (kiedyś) przeczytam ;P. Tym bardziej, że autorką jest nie kto inny, tylko Margaret Atwood - dla mnie również jej nazwisko to swoisty symbol jakości ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję bez bicia, że sięgnęłam po tę książkę tylko ze względu na autorkę. I rzeczywiście Atwood swoim stylem i wiedzą potrafi zaczarować nawet coś tak nudnego jak ekonomia. Choć żeby skończyć tę książkę musiałam wielokrotnie zacisnąć zęby :)

      Usuń